Dzień 1Dzień 2Dzień 3Dzień 3-2Dzień 4Dzień 4-2Dzień 5Dzień 5-2Dzień 6Dzień 7Dzień 7-2Dzień 8
Chodziliśmy za godnym miejscem wypicia frappe (którego ja zresztą nie piłem) tyle czasu, że aż mieliśmy tego serdecznie dość. Z tego miejsca pozdrawiam Michała ;)
Jak widać byłem już trochę zmeczony.
Pies był bezpański, zainteresował się nami tylko na moment bo nie mieliśmy jedzenia, a picie. Ludzie przy stoliku obok cos jedli więc byli ważniejsi.
Prawdziwe gąbki :)
Budynki w tle służyły do budowy statków, nie miały oczywiście zamurowanych jak teraz przednich ścian.
W tle słynna latarnia w Chani.
Humor miałem już znacznie lepszy :)
Latarnia coraz bliżej.
I okienko w murze obok niej. Z pół roku później wśród znajomych na fb zauwazyłem dziewczynę która miała w nim identyczne zdjęcie sprzed paru lat. Ot przypadki chodzą po ludziach :)
Wesołe chłopaki z biedronką.
Sama latarnia niestety niedostępna dla zwiedzających. Spotkałem za to pod nią trzy uśmiechnięte dziewczęta z Polski, bardzo sympatyczne.
Nawet w samym porcie woda jest tak czysta, że żyją w niej jeżowce.
W tle za mna widać spory budynek obok którego siedział starszy Grek i sprzedawał namalowane przez siebie obrazki. Na dźwięk języka polskiego zaczął krzyczeć "Reksio wery gud Poland ten juro icz pajting for ju!" :D Bardzo był rozczarowany, że się nie skusiliśmy.
Łańcuch kiedyś był naprawdę potężny, ale jak widać niewiele z tej potęgi jeszcze zostało.
Tak wyglądała skała za falochronem, w paru miejscach na Krecie są takie dziurawe skały.
Kolejnym przystankiem było Muzeum Marynarki w Chani, już ta torpeda przy wejściu zwiastowała, że będzie fajnie ;)
Stare karabiny używane przez marynarzy.
I dawna amunicja nieco większego kalibru.
Ekspozycja prezentująca morskie dno w okolicach Krety.
Dawny sprzęt do nurkowania, solidne motylki :)
Na szczęście nikt się biedonką nie przejmował.
byłem posłuszny i nie dotykałem :)
Sprzęt nawigacyjny.
Sonar. Nie wiedziałem co to fathom, a to po prostu "a unit of length equal to six feet (approximately 1.8 m), chiefly used in reference to the depth of water". System metryczny? Nie znam, nie słyszałem...
Jak widać czułem się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
A teraz naciska się jeden przycisk na komputerze :)
Mostek był bardzo dobrze odwzorowany i zrobił na mnie duże wrażenie :)
Model obrazujący budowę dawnych statków.
I to co misie lubią najbardziej - pamiątki po wojnie z Niemcami.
Niemiecka radiostacja.
Luger <3
Sterowanie torpedą. Całkiem zaawansowana technologia jak na tak stary sprzęt.
Mógłbym taki mieć :) Albo nawet kilka :)
Z muzeum powędrowaliśmy znów w miasto mijając między innymi ten zarośnięty budynek.
Blisko twierdzy znajduje się wysoki kopiec na którego szczyt prowadzi widoczna tu droga. Nie ma na nim nic ciekawego poza widokiem.
To zdjęcie tylko ku pamięci, w tym miejscu kilka razy z rzędu parkowaliśmy samochód.
Wieczorny spacer zaprowadził nas między innymi w to miejsce - jakąś małą galeryjkę sztuki.
Na ścianie obrazy...
W podłodze dziura pod szkłem.
A na stoliku domek, za mały jednak nawet dla biedronki.
Na drzewku oliwnym było jej lepiej.
A to już restauracja "To Xani" którą bardzo, bardzo polecam. Znaleźć ją dość łatwo, właścicielem jest mocno starszy pan który kontroluje wszystko i w nienachalny (to ważne) sposób.
Restauracja znajduje się obok starej synagogi.
I ma poza pysznym jedzeniem także bardzo szybkie WiFi :P
Wracając już po ciemku zastaliśmy taki obrazek, wspominałem już że tak to niestety wygląda.
Port nocą ma miły klimat i świetnie wygląda, warto się przejść.
Faktycznie, nikt mi w tym miejscu nie usiłował wmówić, że ma żonę z Polski ;)
Pamiątka po muzułmanach też wygląda świetnie w tym świetle..
A to już znak naszego hotelu.
Wróciliśmy dość późno, ale na szczęście mocno zmęczeni więc szybko udało nam się pójść spać. Na następny dzień znów mieliśmy amitne plany, zdecydowane "must see" na Krecie czyli Knossos :)Dzień czwarty - hala targowa w Chani << >> Dzień piąty - Knossos!
Dzień 1Dzień 2Dzień 3Dzień 3-2Dzień 4Dzień 4-2Dzień 5Dzień 5-2Dzień 6Dzień 7Dzień 7-2Dzień 8